Cosa nostra
Najstarsza włoska mafia utrzymuje się teraz z handlu narkotykami, ludźmi i ściągania haraczy, głównie od sklepikarzy i przedsiębiorców.
Jedna piąta szefów małych firm płaci jej "pizzo". Oznacza to, że ponad 150 tys. włoskich kupców i właścicieli przedsiębiorstw znajduje się pod wpływem sycylijskich mafiosów. Policja podała, że zyski włoskiej cosa nostry mogą przekraczać ponad miliard rocznie.
Sycylijscy bandyci stale dyktują sklepikarzom zawyżone ceny towarów. Wszystko po to, by przedsiębiorcy mieli za co opłacać "ochronę". Taka opieka kosztuje od 5 do 10 tys. euro na miesiąc, w zależności od zamożności firmy. Największe wpływy mafiosi mają na Sycylii, w Kalabrii, Apulii i Kampanii.
Bossowie cosa nostry pławią się w luksusach. Gdy zatrzymano Matteo Messiną Denaro, jednego z wiodących sycylijskich mafiosów, państwo odzyskało 1,5 miliarda euro. Wśród jego majątku było m.in. 12 firm, 220 willi i apartamentów, 133 działki oraz lokaty pieniężne
.
.